3 numer „Ostoi” – Domostawa i dzisiejsze dni...
Przed Czytelnikami piętnasty już numer „Ostoi” (3/2024). Jeśli media mają rzeczywiście ukazywać ducha czasu, to przyznać trzeba, iż ten akurat periodyk – a zwłaszcza omawiany numer – maluje świat w kolorach realnych: wszelkich odmianach szarości i czerni.
Na przykładzie sprawy ks. Michała Olszewskiego opisywane jest (zapowiadane wszak przez premiera Tuska) łamanie przepisów prawa. „Narasta zagrożenie praw i wolności dla każdego z nas. Domniemanie niewinności nie działa. Media mają dostęp do szczegółów śledztwa…” – stwierdza Jerzy Kwaśniewski, autor tekstu o narastającej w RP (za przykładem i wskazaniem Brukseli) polityce wrogości wobec chrześcijan. Jej podstawą jest siatka wartości, której w mniejszym lub większym stopniu chrześcijanie przestrzegają. Atlanci tworzą tymczasem świat i społeczeństwa stałych wartości pozbawione i wyraźnie im z kilku religiami nie po drodze. Bp Marek Mendyk obrazuje sytuację metaforycznie: „Nasi wrogowie wykorzystują znaną nam już wcześniej metodę: «Uderz w pasterza, a rozproszą się owce»”. Tym niemniej Polacy to naród przekorny – prześladowani zyskują szacunek i wsparcie. Choć, czy taka postawa dotyczy wciąż współczesnych pokoleń zero-aktywnych? Niekoniecznie.
Węgierski Polak, czyli red. Konrad Sutarski, przypomina o święcie narodowym Węgier – 15 marca i bliskim już 11 listopada. – Jako członek katolickiej, popowstańczej rodziny jestem zbulwersowany faktem, że tylko wieś oraz transportowcy, a nie mój CAŁY kraj buntuje się w obliczu tylu i tak istotnych zmian. Bo zmiany te dokonywane są głównie po to, by nowy rząd mógł utrzymać się u władzy przy pomocy trzydziestu judaszowych srebrników, które ma otrzymać od brukselskich biurokratów w nagrodę za jej absurdalne liberalne żądania, w dodatku „w imię praworządności” – pisze Sutarski. Jedno z haseł naszych bratanków brzmi: „Cały mój naród powinien się zbuntować! Przyjaźń polsko-węgierska nadal broni starej, tradycyjnej Europy, wolnej od zachodniej przewrotności”. NADAL nie znaczy długo! W tym problem…
Blok, poświęcony odsłonięciu w Domostawie, tuż przy nitce Via Carpatii, pomnika Rzezi Wołyńskiej, autorstwa mistrza dłuta – Andrzeja Pityńskiego, zajmuje sporą część numeru „Ostoi”. Rzeźbiarz zresztą urodził się w Ulanowie, 16 km od Domostawy.
– Kuria Diecezjalna w Sandomierzu długo nie wyrażała oficjalnej zgody na odprawienie 14. lipca przy pomniku polowej Mszy św. A jak się dowiaduje „Sztafeta”, na uroczystości chciał przybyć bp Marian Buczek, w przeszłości m.in. biskup pomocniczy we Lwowie, ale Kuria nie zgodziła się na jego obecność – stwierdza autor najpojemniejszego z tekstów, Stanisław Chudy. Przykre, ale hierarchów Kościoła katolickiego nie było tam po co szukać. Poprawność polityczna nie da się pogodzić z patriotyzmem. A „wierchuszka” polskiego Kościoła próbuje jednak uczynić rzecz niemożliwą. Ze szkodą dla siebie i wiernych – tych, co stanowili zawsze o sile katolicyzmu. Polową Mszę św. pod przewodnictwem ks. Antoniego Moskala, przewodniczącego Honorowego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” (zastąpił zmarłego w styczniu 2024 ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego) koncelebrowało dwunastu kapłanów i zakonników. Usadowieni niżej w piramidzie ról kościelnych duchowni nie muszą wcale zginać karków przed politykami. Zwłaszcza rządzącymi dziś w Kijowie i Warszawie. Im bowiem do duchowości coraz dalej.
Pamiętajmy – pomnik powstał wyłącznie dzięki funduszom społecznym – składkom Polonusów (zwłaszcza z USA) i mieszkańców RP. Do Polaków w Ameryce Północnej zwrócił się zresztą Witold Zych, w publikowanym również w „Ostoi” słowie, wygłoszonym u stóp pomnika 14 lipca
Czy władze Ukrainy dostrzegą, iż Polacy nie zapomnieli o pomordowanych na Wołyniu? Żądać pomocy i wciąż nie zgadzać się na ekshumacje? Kim trzeba być, by prezentować podobną postawę absolutnego braku szacunku dla zakatowanych?
Losy Polaków z okupowanego przez Sowietów wschodu Rzeczypospolitej przypomina Maria Szonert-Binienda, autorka książki Polska to Rzecz Wielka, wydanej w Ohio, w wydawnictwie Libra Institute z Akron, książki stanowiącej zbiór obszernych wywiadów z mieszkańcami Polski wschodniej, których po II wojnie historia rzuciła za Wielką Wodę.
Wojciech Reszczyński rozważa arcyważną dziś kwestię tożsamości narodowej – w modelu „scentralizowanym” i sprowadzonym, na wzór Niemiec, do „małych Ojczyzn”. Powołuje się przy tym na dorobek znakomitej polskiej uczonej, prof. Anny Pawełczyńskiej. O jej myśli, zwłaszcza dziś, Polacy zapominać nie powinni.
Wracają postaci Wańkowicza i Urbankowskiego. Joanna Paszkiewicz-Jägers stara się wykazać, skąd bierze się poczucie różnic kulturowych (na przykładzie Polki w Holandii), Arkadiusz Siński pisze o rzucającej się w oczy obecności „Pamięci Jastrzębskiej” podczas czerwcowego spotkania w Warszawie z okazji 29. Gali Nagrody im. Witolda Hulewicza, Jerzy Kosacz wspomina życie opozycjonisty we wsi Białki, Marzena Burczycka-Woźniak zaś snuje refleksje o micie Edypa.
Na koniec choć jeden uśmiech w wydaniu Elżbiety Królikowskiej-Avis, która omawia w swym felietonie m.in. gafę kaszëbskiego premiera RP. Otóż podczas wizyty na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej, niepomny dworskiej etykiety pan Tusk jako pierwszy wyciągnął rękę do króla U.K. – Karola, po czym... poklepał go po plecach.
By nie wypaść z ram klimatycznych (nie chodzi wcale o piewców Zielonego Ładu) – koniec lat 60. XX w. i „Jody Grind” z coverem „Paint it Black” (zob. www.youtube.com/watch?v=ipe8t87OQYw).
Plik PDF najnowszej „Ostoi” do pobrania: https://ostoja.mozello.pl/edycje