Finał zadania OSTOJA 2024

Realizacja zadania pn. OSTOJA 2024, tworzonego w ramach programu rządowego Czasopisma – ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury na podstawie umowy nr 04747/24/FPK/IK – dobiegła końca.
W roku realizacji zadania – 2024 – ukazały się cztery wydania papierowe, o łącznej liczbie 270 stron, które trafiły do czytelników bezpłatnie. Równocześnie kolejne e-wydania udostępniono do gratisowego pobrania ze stron internetowych wydawcy – Stowarzyszenia im. Witolda Hulewicza (ostoja.mozello.pl/edycje) oraz patrona medialnego – portalu internetowego „Się Myśli” (siemysli-ke.info).
Do Siego Roku!
Ireneusz St. Bruski, redaktor nacz.
Popiełuszko i inni... czyli „Ostoja” nr 4/2024
Po raz kolejny Czytelników „Ostoi” wita jej red. naczelny – Ireneusz St. Bruski. Tym razem pisze o tegorocznym Marszu Niepodległości i z góry zaznacza, iż w miarę realny jego ogląd mieli albo bezpośredni uczestnicy – albo widzowie niezależnych od kamaryli rządowej stacji telewizyjnych lub bezpośrednich transmisji internetowych.
Obecny prezydent Warszawy przekomarzał się wcześniej z przyszłym swoim elektoratem – najpierw blokując odbycie Marszu, potem wspaniałomyślnie wyrażając nań zgodę. Manewry czytelne nawet dla przypadkowych gości z Papui-Nowej Gwinei.
Natomiast sam Marsz jest jasną odpowiedzią na pytanie, stawiane przez red. Bruskiego: „Czy świętujemy coś, co mamy, czy coś, za czym tęsknimy?”. Dopóki setki tysięcy Polaków wylegają w listopadzie na ulice stolicy – w ich przynajmniej sercach i sumieniach niepodległość jest bytem realnym, nie abstrakcją. Ba, to oni są wolnością RP. Jak był nią kapelan „S”, bł. Jerzy Popiełuszko, którego 40. już rocznica śmierci zbiega się obecnie z obchodami Dnia Niepodległości.
Blok tekstów, poświęcony ks. Jerzemu otwiera wiersz Zenona Złakowskiego. Po nim wspomnienie Narodowego Dnia Pamięci Duchownych Niezłomnych (19 października), fragmenty tekstu przemówienia Prezydenta RP, Andrzeja Dudy na terenie żoliborskiej parafii ks. Popiełuszki, list Donalda J. Trumpa z okazji 40. rocznicy męczeństwa kapłana, artykuł Petera Raina i ostatni wywiad Jerzego Popiełuszki, spisany z taśmy i pierwotnie drukowany w Londynie. Bardzo prywatnie o ks. Jerzym opowiadają też Roma Szczepkowska i jej córka, Joanna.
Skoro przypomniano już postać nieugiętego kapłana, „Ostoja” proponuje powrót do czasów dzisiejszych, gdzie również prawa człowieka pozostają wydrukowanymi literkami, a zaszczuwanie przeciwników pro-unijnej ekipy rządowej ma się świetnie, czego przykładem ks. Michał Olszewski i jego więzienna epopea, o jakiej piszą Magdalena Korzekwa-Kaliszuk i Zbigniew Kaliszuk. List otwarty w sprawie ks. Olszewskiego i aresztowanych w tej samej sprawie dwu urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości zamieścił krakowski uczony, prof. Andrzej Nowak.
Następnie głos zabiera Rafał Dorociński, autor (omawianej również) książki Mowa nienawiści – koń trojański rewolucji kulturowej. Problem narasta, zieloni rewolucjoniści zdążyli w swych (wprowadzanych siłowo w życie) idiotyzmach przebić Mao i Stalina razem wziętych, zaś jedną z broni, jaką stosują do unicestwienia wszelkich przejawów samodzielności społeczeństw, jest właśnie walka z mową nienawiści. Którą jest wszystko to, co za nią uznaje establishment danego kraju. W dodatku – w danej chwili, bo jutro…
Plany nowelizacji Kodeksu karnego przez rząd Tuska pod kątem karania mowy nienawiści rozważa Jerzy Kwaśniewski, acz przy takim rozdaniu sejmowym na sukces opozycji liczyć trudno.
Z rzeźbiarzem, Marianem Pudełko, który dorosłe życie związał z Nałęczowem, rozmawiają reportażyści lubelskiego Oddziału SDP na Wychodźstwie. Rozmowa toczy się wokół postaci wymarłej już niemal lubelskiej bohemy artystycznej lat 60.-70. XX wieku, m.in. wokół przypadków Kazimierza „Kuma” Grześkowiaka i Wojciecha Chodkowskiego. Mistrz Pudełko opowiada również o tajnikach pracy w kamieniu czy glinie i marzy o nowych tworzywach.
O książce Richarda C. Lukasa Zapomniany holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944 i nie tylko o niej, bo także o Przedsiębiorstwie holocaust Normana Finkelsteina i poruszeniu przezeń wywołanym, pisze autor pierwszej z książek. Świadomość Zachodu nt. tego, co przeszły ziemie RP podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej, nadal jest znikoma.
Z Grzegorzem Braunem o jego filmie Gietrzwałd 1877 rozmawia Agnieszka Piwar, postać Melchiora Wańkowicza przypomina jego felieton Fumy, działania Pracowni Badań i Dokumentacji Kultury Literackiej Uniwersytetu Rzeszowskiego popularyzuje Jolanta Pasterska, intensywne życie towarzyskie nocnej Warszawy przedstawia Andrzej Bartkowski, zaś Jerzy Kosacz pisze o kwidzyńskich internowanych stanu wojennego.
Jeszcze o „demokracji walczącej” obecnych eurofili, uczciwości, filmie Szepty i pogrzebie twórcy m.in. Pomnika Rzezi Wołyńskiej, Andrzeja Pityńskiego w Ulanowie, nieopodal Janowa Lubelskiego, skąd wybitny artysta się wywodził.
Można by jeszcze, ale co w takim razie pozostanie Czytelnikom?
Numer do pobrania w pliku PDF TUTAJ:
Redakcja SięMyśli, patron medialny zadania
3 numer „Ostoi” – Domostawa i dzisiejsze dni...
Przed Czytelnikami piętnasty już numer „Ostoi” (3/2024). Jeśli media mają rzeczywiście ukazywać ducha czasu, to przyznać trzeba, iż ten akurat periodyk – a zwłaszcza omawiany numer – maluje świat w kolorach realnych: wszelkich odmianach szarości i czerni.
Na przykładzie sprawy ks. Michała Olszewskiego opisywane jest (zapowiadane wszak przez premiera Tuska) łamanie przepisów prawa. „Narasta zagrożenie praw i wolności dla każdego z nas. Domniemanie niewinności nie działa. Media mają dostęp do szczegółów śledztwa…” – stwierdza Jerzy Kwaśniewski, autor tekstu o narastającej w RP (za przykładem i wskazaniem Brukseli) polityce wrogości wobec chrześcijan. Jej podstawą jest siatka wartości, której w mniejszym lub większym stopniu chrześcijanie przestrzegają. Atlanci tworzą tymczasem świat i społeczeństwa stałych wartości pozbawione i wyraźnie im z kilku religiami nie po drodze. Bp Marek Mendyk obrazuje sytuację metaforycznie: „Nasi wrogowie wykorzystują znaną nam już wcześniej metodę: «Uderz w pasterza, a rozproszą się owce»”. Tym niemniej Polacy to naród przekorny – prześladowani zyskują szacunek i wsparcie. Choć, czy taka postawa dotyczy wciąż współczesnych pokoleń zero-aktywnych? Niekoniecznie.
Węgierski Polak, czyli red. Konrad Sutarski, przypomina o święcie narodowym Węgier – 15 marca i bliskim już 11 listopada. – Jako członek katolickiej, popowstańczej rodziny jestem zbulwersowany faktem, że tylko wieś oraz transportowcy, a nie mój CAŁY kraj buntuje się w obliczu tylu i tak istotnych zmian. Bo zmiany te dokonywane są głównie po to, by nowy rząd mógł utrzymać się u władzy przy pomocy trzydziestu judaszowych srebrników, które ma otrzymać od brukselskich biurokratów w nagrodę za jej absurdalne liberalne żądania, w dodatku „w imię praworządności” – pisze Sutarski. Jedno z haseł naszych bratanków brzmi: „Cały mój naród powinien się zbuntować! Przyjaźń polsko-węgierska nadal broni starej, tradycyjnej Europy, wolnej od zachodniej przewrotności”. NADAL nie znaczy długo! W tym problem…
Blok, poświęcony odsłonięciu w Domostawie, tuż przy nitce Via Carpatii, pomnika Rzezi Wołyńskiej, autorstwa mistrza dłuta – Andrzeja Pityńskiego, zajmuje sporą część numeru „Ostoi”. Rzeźbiarz zresztą urodził się w Ulanowie, 16 km od Domostawy.
– Kuria Diecezjalna w Sandomierzu długo nie wyrażała oficjalnej zgody na odprawienie 14. lipca przy pomniku polowej Mszy św. A jak się dowiaduje „Sztafeta”, na uroczystości chciał przybyć bp Marian Buczek, w przeszłości m.in. biskup pomocniczy we Lwowie, ale Kuria nie zgodziła się na jego obecność – stwierdza autor najpojemniejszego z tekstów, Stanisław Chudy. Przykre, ale hierarchów Kościoła katolickiego nie było tam po co szukać. Poprawność polityczna nie da się pogodzić z patriotyzmem. A „wierchuszka” polskiego Kościoła próbuje jednak uczynić rzecz niemożliwą. Ze szkodą dla siebie i wiernych – tych, co stanowili zawsze o sile katolicyzmu. Polową Mszę św. pod przewodnictwem ks. Antoniego Moskala, przewodniczącego Honorowego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” (zastąpił zmarłego w styczniu 2024 ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego) koncelebrowało dwunastu kapłanów i zakonników. Usadowieni niżej w piramidzie ról kościelnych duchowni nie muszą wcale zginać karków przed politykami. Zwłaszcza rządzącymi dziś w Kijowie i Warszawie. Im bowiem do duchowości coraz dalej.
Pamiętajmy – pomnik powstał wyłącznie dzięki funduszom społecznym – składkom Polonusów (zwłaszcza z USA) i mieszkańców RP. Do Polaków w Ameryce Północnej zwrócił się zresztą Witold Zych, w publikowanym również w „Ostoi” słowie, wygłoszonym u stóp pomnika 14 lipca
Czy władze Ukrainy dostrzegą, iż Polacy nie zapomnieli o pomordowanych na Wołyniu? Żądać pomocy i wciąż nie zgadzać się na ekshumacje? Kim trzeba być, by prezentować podobną postawę absolutnego braku szacunku dla zakatowanych?
Losy Polaków z okupowanego przez Sowietów wschodu Rzeczypospolitej przypomina Maria Szonert-Binienda, autorka książki Polska to Rzecz Wielka, wydanej w Ohio, w wydawnictwie Libra Institute z Akron, książki stanowiącej zbiór obszernych wywiadów z mieszkańcami Polski wschodniej, których po II wojnie historia rzuciła za Wielką Wodę.
Wojciech Reszczyński rozważa arcyważną dziś kwestię tożsamości narodowej – w modelu „scentralizowanym” i sprowadzonym, na wzór Niemiec, do „małych Ojczyzn”. Powołuje się przy tym na dorobek znakomitej polskiej uczonej, prof. Anny Pawełczyńskiej. O jej myśli, zwłaszcza dziś, Polacy zapominać nie powinni.
Wracają postaci Wańkowicza i Urbankowskiego. Joanna Paszkiewicz-Jägers stara się wykazać, skąd bierze się poczucie różnic kulturowych (na przykładzie Polki w Holandii), Arkadiusz Siński pisze o rzucającej się w oczy obecności „Pamięci Jastrzębskiej” podczas czerwcowego spotkania w Warszawie z okazji 29. Gali Nagrody im. Witolda Hulewicza, Jerzy Kosacz wspomina życie opozycjonisty we wsi Białki, Marzena Burczycka-Woźniak zaś snuje refleksje o micie Edypa.
Na koniec choć jeden uśmiech w wydaniu Elżbiety Królikowskiej-Avis, która omawia w swym felietonie m.in. gafę kaszëbskiego premiera RP. Otóż podczas wizyty na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej, niepomny dworskiej etykiety pan Tusk jako pierwszy wyciągnął rękę do króla U.K. – Karola, po czym... poklepał go po plecach.
By nie wypaść z ram klimatycznych (nie chodzi wcale o piewców Zielonego Ładu) – koniec lat 60. XX w. i „Jody Grind” z coverem „Paint it Black” (zob. www.youtube.com/watch?v=ipe8t87OQYw).
Plik PDF najnowszej „Ostoi” do pobrania: https://ostoja.mozello.pl/edycje
„Ostoja” nr 2 za 2024 – Rejtan i „późne wnuki”
Czternasty już numer „Ostoi” (licząc od początku pisma, powstałego w 2020 roku) rozpoczyna przypomnienie obchodów 83. rocznicy śmierci Witolda Hulewicza i laureatów Nagrody im. Hulewicza.
W artykule wstępnym poprzez słynny obraz Jana Matejki przechodzi red. Bruski do postaci i postawy Tadeusza Rejtana. „Tadeusz Rejtan we współczesnej Polsce to symbol nie tylko historyczny, ale wciąż aktualna inspiracja dla wszystkich, którzy cenią niezależność, sprawiedliwość i patriotyzm” – pisze naczelny „Ostoi”, przypominając jednocześnie słowa Bohdana Urbankowskiego: „Rejtan, który brał udział w konfederacji barskiej, dał się wybrać do sejmu. Wiedział, że większość będą mieli zdrajcy i tchórze, ale... planował zastosować liberum veto i uniemożliwić haniebne obrady. [...] Demokracja zdradzie, veto służyło wolności”.
Wyszło jak zawsze. Na ponad 120 lat straciliśmy suwerenność.
Poeta i patriota, Ernest Bryll, również znajduje należne mu, honorowe miejsce na łamach kwartalnika. Przytoczona została bowiem w całości mowa pożegnalna Prezydenta RP, Andrzeja Dudy, który wspomniał długą drogą twórczą artysty i jego, demonstrowane bez względu na sytuację polityczną, przywiązanie do Ojczyzny. Prócz Prezydenta spory tekst poświęca Zmarłemu Andrzej Sztumski.
Redaktor Bruski zamieścił w numerze również wspomnienia Brylla z czasów, gdy pracował on jako robotnik i – o dziwo – dla swych poetyckich uniesień znajdował zrozumienie przełożonych majstrów. Inne, zaiste czasy...
Numer przynosi też teksty nt. cenzurowania historii i walki o krzyże w urzędach stolicy. Czym się ona skończy – jeszcze nie wiadomo, choć intencje UE są w tej kwestii jasne. Czy Polacy unitom pozwolą, to rzecz inna.
Kolejnym ważkim tekstem jest artykuł zmarłego jeszcze przed Ernestem Bryllem Bohdana Urbankowskiego. Opowiada on nie tylko o Rejtanie, ale też sądzie na zdrajcach i losach rodu Rejtana, związanych z dworem w Hruszówce (dziś to Białoruś), gdzie we wrześniu 1939 roku zbolszewizowani chłopi zniszczyli neogotycką kaplicę ze szczątkami doczesnymi imć Tadeusza.
W zupełnie inne regiony – geograficzne i społeczne – przenosi nas rozmowa z prof. Grzegorzem Wałowskim, onegdaj leaderem biedaszybników Wałbrzycha i Nowej Rudy, dziś uczonym, zajmującym się rozpoznaniem procesu gazoprzepuszczalności złóż szkieletowych i wykorzystywaniem tych badań do rozwiązań praktycznych nowej generacji czystych źródeł energii. Prof. Wałowski w szybkim tempie uzyskał rozpoznawalność poza granicami Polski, zwłaszcza iż stworzony przez niego model pozytywnie zweryfikowała praktyka. Niewątpliwie jest on postacią, mogącą być wzorem dla ludzi młodych, ogarniętych jakąś pasją.
Kazimierz Świegocki rozmyśla nad modlitewnymi sonetami Marka Jerzego Stępnia, Konrad Sutarski zaś rozmawia z węgierskim muzykologiem – László Eősze. Rozmowa dotyczy postaci Zoltána Kodály, twórcy m.in. m.in. Psalmus hungaricus (Psalm węgierski), Budavári Te Deum (Te Deum na Zamku Budańskim), Háry János (to nazwisko i imię bohatera kompozycji), czy Székely fonó (Siedmiogrodzkie prząśniczki). Ze strony matki Kodály miał bowiem polskie pochodzenie szlacheckie, przodkowie ze strony ojca byli Flamandami i zajmowali się tkactwem.
Marta Berowska wspomina później Bohdana Urbankowskiego, a Izabela Winiarska i Jerzy Bralczyk rozważają kwestie uznania lub nie języka śląskiego. Dialekt tedy czy język?
Jeszcze o benefisie Jerzego Hoffmana w Ożarowie Mazowieckim i Łódzkich Spotkaniach Baletowych. I nie tylko...
Patrząc na Bohdana Urbankowskiego czy Ernesta Brylla Rejtan nie musiałby się martwić o swych „późnych wnuków”. Tylko... oni właśnie umarli...
Plik PDF najnowszej „Ostoi” do pobrania: https://ostoja.mozello.pl/edycje
Lech L. Przychodzki / Się Myśli
„Ostoja” – pierwsza edycja za rok 2024

Czy zwycięży interes kraju? – takie pytanie zadaje, podsumowując swój artykuł wstępny, redaktor naczelny „Ostoi”, Ireneusz St. Bruski.
Przypomniani zostali Polacy, ustanowieni przez nasz Parlament Ludźmi Roku 2024, m.in. Melchior Wańkowicz, Romuald Traugutt czy Witold Gombrowicz. Sylwetkę pierwszego z nich wspomina na łamach „Ostoi” Eryk Kowalczyk.
Rosnące w skali świata prześladowania chrześcijan stara się naszkicować redaktor Bruski. Problem, niestety, narasta, zwłaszcza wśród kultur muzułmańskich. W dodatku wiele z nich trawią konflikty wewnętrzne, co łatwo wykorzystać jest do rozprawienia się z „obcymi”.
„List do Narodu” wybitnego poety i działacza kresowego, Stanisława Srokowskiego, pokazuje skalę problemu – oświata i nauka polska ukazują strach przed własną historią. A to może stanowić zaczyn końca polskości...
Ze zmarłym, niestety, wiosną laureatem Wielkiej Nagrody im. Witolda Hulewicza, Marianem Królem, współtwórcą obowiązującej Konstytucji RP, rozmawia Dominik Górny, Bożena Ratter wspomina księdza Isakowicza-Zalewskiego, redakcja prezentuje laureatów Nagrody im. Witolda Hulewicza za 2024 i szerzej rozprawia na temat postaci, jak wiele, zapomnianej, czyli Włodzimierza Pietrzaka.
Porównując ludzi przeszłości i kolejnej dekady XXI naszej Ojczyzny, pytanie red. Bruskiego ma sens. Głęboki.
Plik PDF najnowszej „Ostoi” do pobrania: https://ostoja.mozello.pl/edycje
Lech L. Przychodzki / Się Myśli
Ostoja 2024 z dofinansowaniem MKiDN
W maju br. zapadła decyzja o przyznaniu Stowarzyszeniu im. Witolda Hulewicza dofinansowania zadania OSTOJA 2024, zgłoszonego w ramach programu rządowego „Czasopisma”.
24 czerwca pomiędzy Skarbem Państwa reprezentowanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w imieniu którego działa Grzegorz Jankowicz – dyrektor Instytutu Książki a Stowarzyszeniem im. Witolda Hulewicza reprezentowanym przez Ireneusza St. Bruskiego – prezesa i Joannę T. Pogórską – skarbnik, podpisano umowę nr 04747/24/FPK/IK dotycząca dofinansowania wydania czasopisma społeczno-kulturalnego „Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo”.
Według zatwierdzonego planu zadania maja ukazać się cztery wydania czasopisma. Całością prac związanych z realizacja zadania pokieruje redaktor naczelny „Ostoi” – dr Ireneusz St. Bruski –dziennikarz i edytor z 40-letnią pracą w zawodzie, m.in. na etacie redaktora merytorycznego i wicedyrektora oficyny wydawniczej oraz ponad 25 lat pracy jako redaktor naczelny różnych czasopism, w tym społeczno-kulturalnych; twórca portalu poświęconego Witoldowi Hulewiczowi realizowanego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury pt. „Kultura w sieci”, redaktor i wydawca niemiecko-polskiej publikacji pt. „Poezja Rilkego w tłumaczeniu Witolda Hulewicza” (2021) oraz książki pt. „Norwid i poeci Powstania Warszawskiego” (2023) – powstałych w ramach programu MKiDN – Literatura.
W realizacji zadania wezmą udział dziennikarza i publicyści, specjaliści i autorytety z różnych dziedzin kultury i nauki, w tym naukowców uczelni wyższych (UW, UMK, UWM) oraz przedstawicieli lokalnych środowisk kulturotwórczych.
Anna Juźwiak
29. edycja Nagrody im. Witolda Hulewicza
12 czerwca 2024 roku po raz XXIX zostanie wręczona Nagroda im. Witolda Hulewicza. W gronie laureatów jest 13. twórców polskiej kultury i nauki oraz społeczników.
Nagrodzie patronuje Witold Hulewicz (1895-1941) z Kościanek w Wielkopolsce – wybitny Polak, poeta i tłumacz, dziennikarz i redaktor, współtwórca rozgłośni Polskiego Radia w Wilnie oraz jej kierownik literacki, który działał na polu kultury kolejno w Wielkopolsce, w Wilnie oraz od 1935 roku w Warszawie.
Nagroda im. Witolda Hulewicza powstała w 1995 roku, w 100. rocznicę urodzin Witolda Hulewicza, za zgodą i przy wsparciu Jego najbliższych: córki Agnieszki i jej męża Romana Feilla. Corocznie Jury Nagrody przyznaje nagrody w dziedzinach twórczości literackiej, artystycznej i naukowej oraz działalności organizacyjnej i społecznej. Nagrody mają formę wyróżnień honorowych, lecz troską Kapituły jest znajdowanie fundatorów, wspomagających materialnie laureatów. Fundusz Nagrody dwóch poprzednich edycji wsparło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałek Województwa Mazowieckiego.
Tegoroczna Nagroda powędruje w różne zakątki Polski oraz za granicę. Za zasługi na polu nauki Nagrodę Honorową otrzyma prof. Wiesław Binienda z Uniwersytetu w Akronie (USA). Dwie Wielkie Nagrody zostaną przyznane już pośmiertnie, choć decyzje dotyczące ich nadania zapadły jeszcze za życia Laureatów: dr. Mariana Króla (1939-2024) z Poznania, który zostanie uhonorowany za całokształt pracy na polu propagowania pozytywistycznych tradycji pracy organicznej oraz ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (1956-2024) z Radwanowic za ofiarną służbę Kościołowi i Ojczyźnie.
W gronie laureatów Nagrody za rok 2024 są także Anna i Piotr Baczewscy z Bartoszyc za działalność organizacyjną i społeczną na rzecz osób niepełnosprawnych, Jan Jastrzębski – „Kataryniarz Jan” za popularyzację piosenki i kultury przedwojennej Warszawy, Marian Tadeusz Karaś z Tarnobrzega za działalność dziennikarską i publicystyczną, Krzysztof Kuczkowski z Gdyni za działalność na polu literatury, Halina Łabonarska z Warszawy za twórczość teatralną i filmową, prof. Mirosław Nader, mieszkający w Nowych Paskach, za pracę naukową i społeczną, Lech Stanisław Sikora z Jastrzębia-Zdroju za działalność niepodległościową i społeczną, Adrian Ołubiec, student z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, który otrzyma Nagrodę Młodych za działalność społeczną. Natomiast Grand Prix Nagrody za rok 2024 powędruje do Górowa Iławeckiego, do Danuty Kunickiej – dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego – za działalność organizacyjną i społeczną z wielkim sercem.
Wręczenie Nagród nastąpi podczas Gali Nagród, która odbędzie się 12 czerwca 2024 (środa), o godz. 17:00 w auli Domu Literatury w Warszawie (Krakowskie Przedmieście 87/89). Wstęp wolny.
Wręczenie Nagrody odbywa się w dzień 83. rocznicy śmierci Witolda Hulewicza, który o świcie 12 czerwca 1941 roku został zamordowany przez Niemców w Palmirach. Oddanie hołdu Hulewiczowi oraz wszystkim zamordowanym w Palmirach i na Pawiaku poprzedzi Galę – o godz. 13:00 przy Pomniku Drzewa Pawiackiego na terenie dziedzińca Muzeum Więzienia Pawiak (ul. Dzielna 24/26).
XXIX edycję Nagrody im. Witolda Hulewicza objęło patronatem honorowym Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałek Województwa Mazowieckiego i Marszałek Województwa Wielkopolskiego.
Ireneusz St. Bruski
Norwid i poeci Powstania Warszawskiego - finał projektu

Projekt realizowano w 2023 roku dzięki współfinansowaniu ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Książka o objętości 380 stron złożona jest z dwunastu rozdziałów ujętych w dwóch częściach. Całość dopełnia nota bibliograniczna oraz indeks osób.
Zebrane w publikacji prace różnią się charakterem gatunkowym. Niektóre z nich zbliżają się mniej lub bardziej do standardów akademickich. Inne zasługują na miano esejów, a to głównie z tego powodu, że czynnik subiektywny jest ich słabo ukrywaną cechą. Ale nawet te powstały w oparciu o żmudne badania i chłodne przemyślenia.

Książka dzieli się na dwie związane ze sobą części. Pierwsza dotyczy wyłącznie Norwida, druga natomiast tych twórców, którzy tego poetę i myśliciela obrali sobie, jeśli nie za mistrza, to przynajmniej za patrona. Są to poeci, którzy bez wyjątku polegli w Powstaniu Warszawskim bądź wcześniej. Wszyscy byli związani z walczącym ruchem oporu. Baczyński, Gajcy, Trzebiński – to ogromne talenty i równie wielkie i piękne intelektualnie oraz moralnie osobowości. Profesor Pigoń nazwał ich „brylantami” naszego narodu. Wszyscy zafascynowani byli Norwidem. Nie mogło to być zjawiskiem przypadkowym, ani powierzchownym i przelotnym. To musiało wynikać z przyczyn głębokich i istotnych. I właśnie poszukiwanie tych przyczyn oraz próba ich określenia stanowi najistotniejszy motyw przenikający drugą część prezentowanych tutaj prac.
Książkę kończy esej, który przedstawia, a raczej wyraża (gdyż nacechowany jest elementami bardzo osobistymi) własny stosunek autora do Norwida. Mógłby być zatytułowany: „Mój Norwid”, choć nosi tytuł: Norwid i my, czyli o wielkości prawdy i marności czasów – medytacje. Jego obecność tutaj niech zostanie odczytana jako znak ciągłości tradycji norwidowskiej w naszej literaturze i ogólniej: kulturze, oraz znak nadziei, że „pokolenie późnych wnuków” Norwida ciągle się w czasie odradza .
Najobszerniejsza jest ta część książki, która obejmuje problematykę ideową twórczości Norwida. Otwiera ją rozprawa, w której zanalizowane zostało najważniejsze pojęcie poglądu na świat Norwida, a także całej jego ludzkiej postawy – pojęcie prawdy – i pokazane związki tego pojęcia z różnymi dziedzinami jego światopoglądu. Wszystkie pozostałe rozdziały korzystają z ustaleń pojęciowych poczynionych w tej właśnie rozprawie.
Autor podkreśla, iż byłby szczęśliwy, gdyby książka ta mogła służyć pomocą
przede wszystkim nauczycielom i studentom oraz wszystkim tym,
których interesuje trudna sztuka i myśl genialnego Norwida i jego
fenomenalnych „późnych wnuków.
Norwid i poeci...
W połowie grudnia trafi do czytelników najnowsza publikacja dr. hab. Kazimierza Świegockiego o Norwidzie i poetach Powstania Warszawskiego.
Był czas (lata dekady Gierkowskiej), gdy Instytut Wydawniczy PAX „odkrywał” polskiemu Czytelnikowi poetów SiN-u ("Sztuki i Narodu"). Wcześniej, między innymi dzięki Ewie Demarczyk, do świadomości zbiorowej trafił Krzysztof Kamil Baczyński, również z tą grupą literackiej młodzieży Warszawy związany.
I oto teraz, w chwili modnego zaprzeczenia dotychczasowym wartościom, odrzucania tych polskich twórców, którzy wiedzieli, czym jest tzw. kręgosłup moralny i jak zgodnie z nim postępować również w chwilach zagrożenia bytu narodowego, ukazuje się na rynku księgarskim książka polonisty i filozofa, a co nie bez znaczenia metafizycznego poety, Kazimierza Świegockiego: Norwid i Poeci Powstania Warszawskiego.
Ponieważ niejako przedpremierowo trafiła ona w ręce redakcji SięMyśli, postaramy się przybliżyć ją Czytelnikom jeszcze przed Nowym Rokiem. O zrecenzowanie tomu red. Tadeusz Karaś poprosił Lecha L. Przychodzkiego, który lata temu, właśnie na bazie Conradowskiej myśli twórców SiN-u, okraszonej awangardowym na owe czasy przekazem, zapożyczonym od amerykańskiej kontrkultury, współtworzył ostatnią grupę literackiej Nowej Fali w Polsce, czyli Ogród/Ogród-2.
Na razie informujemy, iż wewnętrznie recenzowali książkę panowie: Zbigniew Lisowski i Wiesław Pusz. Redagował Ireneusz St. Bruski, korekcie poddała Radosława Pieniężna-Grabowska, wysmakowana estetyka woluminu zaś to dzieło Dobrochny Bugiery. Wydawcą jest Stowarzyszenie im. Witolda Hulewicza, to samo, które edytuje społeczno-kulturalne czasopismo, zatytułowane "Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo".
SięMyśli
Projekt roku 2023
Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwego funduszu celowego
Międzynarodowy Dzień Tańca 2023
TANIEC JAKO SPOSÓB KOMUNIKACJI ZE ŚWIATEM
Język ciała jest najbardziej instynktowną formą komunikacji międzyludzkiej. Od pierwszych chwil przyjścia na świat, jeszcze zanim nauczymy się wypowiadać słowa, możemy używać naszych rąk i stóp do wykonywania gestów przypominających taniec. Z tego „pierwotnego języka” wyrasta taniec.
Do tańca pobudza nas wiele rzeczy. Kiedy mieszkałam w moim rodzinnym mieście, babcia powiedziała mi, że taniec to sposób, w jaki dziękujemy Słońcu za ciepło i światło, które wnosi ono do naszego życia.
Po obfitych zbiorach tańczymy radośnie na polach, wyrażając wdzięczność ziemi. Kiedy spotykamy osobę, którą kochamy, tańczymy jak paw, rozkładający pióra ogona, licząc, że nasze uczucia zostaną odwzajemnione. Nawet kiedy chorujemy, poddajemy się mistycznym rytuałom tanecznym, aby odpędzić demony choroby.
W moim świecie taniec splata się z życiem już od najmłodszych lat. Taniec od zawsze był kluczem do porozumienia człowieka z naturą i wszystkimi istotami żywymi. W moim rodzinnym mieście istnieje powiedzenie: „Jeśli masz nogi, ale nie potrafisz tańczyć, zmarnowałeś swoje życie”. Taniec jest ściśle związany z naturą i życiem. W moim odczuciu, taniec jest tożsamy z naturą i życiem - to jest kwintesencją tańca.
Niektórzy ludzie przychodzą na świat, aby przedłużyć swój ród, inni rodzą się po to, by cieszyć się życiem, jeszcze inni poszukują nowych doświadczeń. Ja jestem obserwatorką życia. Urodziłam się po to, by oglądać kwitnące i więdnące kwiaty, płynące po niebie chmury i krople rosy.
Dlatego całe moje natchnienie twórcze czerpię z życia i z natury: blasku księżyca, pawia rozpościerającego ogon, motyla wyłaniającego się z kokonu, ważki sunącej po tafli wody, wijącej się gąsienicy, korowodów mrówek.
Wiele lat temu stanęłam przed publicznością na scenie i zatańczyłam pierwszą z moich choreografii - taniec pawia, zatytułowany Spirit of the Peacock. Paw jest gatunkiem, który nadal zasiedla ziemię. W krajach Wschodu symbolizuje świętość i piękno, ponieważ wyglądem przypomina feniksa, a postawą - smoka. Wykonując taniec pawia, poznałam jego duszę.
Kultura taneczna ludzi jest niezwykle bogata; obejmuje wspólną kulturę i jej atrybuty. Istoty tańca doświadczamy poprzez obserwację natury, życia i wszystkich istot żywych, które nas otaczają. Mój naród również posiada wiele nurtów tańca, które z pasją przekazuję jako część mojego dziedzictwa. Taniec ożywia nasz umysł i ciało, umożliwiając nam komunikację ze światem. Zebrałam kilka tradycyjnych, pierwotnych tańców i zaprezentowałam je na scenie w ramach moich prac, takich jak: Yunnan Impression, Tibetan Riddle, Pingtan Impression. Wszystkie te tańce pochodzą z mojego kraju.
Przekazali je nam nasi przodkowie jako część naszego dziedzictwa, a naszym zadaniem jest dbałość o ich zachowanie i pokazanie ich światu.
Ludzie oglądający moje prace byli pod wielkim wrażeniem ich urzekającego piękna i znaczenia kulturowego. Jako tancerka poświęciłam kilka dekad badaniu bezkresnej sfery tańca, współtworząc eksperymentalne prace współczesne, takie jak: Under Siege - The Full Story of Farewell My Concubine czy Rite of Spring, które prezentowałam na całym świecie.
W swojej twórczości czerpię inspirację z przyrody moich rodzinnych stron, moich doświadczeń życiowych oraz zasobów cywilizacji Wschodu, która stanowi nieodłączną część cywilizacji światowej, wnosząc do niej różnorodność, bogactwo, a przede wszystkim natchnienie.
Filozofia, mądrość i estetyka Wschodu opiera się na wartościach, takich jak „uczenie się od natury” oraz „jedność człowieka z wszechświatem”. Te doktryny są również duchowym rdzeniem mojej sztuki. Jako istoty ludzkie powinniśmy szanować naturę, uczyć się od niej i żyć z nią w harmonii, podobnie jak ziemia, góry czy niebo.
Tancerze i choreografowie powinni uważniej wsłuchiwać się w radości i smutki świata, używając tańca jako dopełnienia dialogu, który od tysięcy lat prowadzimy z przyrodą i życiem.
Dziś chcę nie tylko podzielić się naszą kulturą taneczną ze światem; mam również nadzieję, że uda mi się zaprosić wszystkich tancerzy i tancerki, którzy kochają taniec i chcieliby wyrazić swoje emocje poprzez taniec, do wspólnego tańczenia i dzielenia się naszą miłością i podziwem dla nieba i ziemi. Życie jest nieskończone, podobnie jak taniec.
Yang Liping, tłum. Józef Jaskulski
DO WSZYSTKICH NAS
cały świat - błękitne niebo, szmaragdowe
tonie wód…, kołyszące trawy, zieleń
flory - majestatyczna, dumna.
Czy mam świadomość, że oddycham?
To jest tak naturalne odczucie,
bycie, że bycie po - za świadomością.
Ruch, bicie serca, drganie włókien duszy,
poruszanie chrząstek sumienia i ciało -
najdelikatniejszy instrument,
najgłośniejszy w swojej ciszy,
niewypowiedziany…
Tkliwość TAŃCA.
A jednak, nie można żyć bez powietrza!?
…tańca…?
Dominika Krysztorska
Fot. © Ewa Krasucka / TW-ON
Ostoja 6/2022
Artystom sztuki tańca
W szczególnym miejscu naszej stolicy, obok gmachu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, znajduje się wyjątkowo piękna rzeźba. Ulotna w swoich ruchach, tancerka w pozycji arabesque. Pomnik odsłonięty prawie siedem lat temu, 8 października 2016 roku, poświęcono polskim artystom baletu.
Sama rzeźba tancerki, która stanowi istotę pomnika określanego mianem Warszawskiej Terpsychory, jest nagrodzoną pracą, która powstała w ramach międzynarodowego konkursu, ogłoszonego w kwietniu 2012 roku. Zgłoszono wówczas 56 projektów. Jury konkursu pod przewodnictwem prof. Adama Myjaka, ze względów proceduralnych, nie przyznało wówczas pierwszej nagrody, natomiast nagroda druga ex equo powędrowała do artysty z Lublina – Zbigniewa Stanucha, właśnie za Tancerkę, oraz rzeźbiarza pochodzącego z Kalisza – Czesława Kozanowskiego za pracę Tańcząca. Wybór projektu do realizacji był wyborem jednomyślnym; zarówno głos Jury konkursu, jak i publiczności odwiedzającej wystawę pokonkursową w foyer Teatru Wielkiego był zgodny: Tancerka! Co nie dziwi, biorąc pod uwagę piękno postaci i rzeźbiarską wierność pozycji baletowej.
Postać tancerki stworzona przez prof. Zbigniewa Stanucha – jak podkreśla inicjatorka powstania pomnika Bożena Kociołkowska – ma symbolizować wszystkich ludzi baletu en bloc. Zatem nie będzie nic dziwnego w tym, jeżeli ktoś z patrzących na zaklętą w spiżu tajemniczą postać odnajdzie w niej Olgę Sławską-Lipczyńską albo Barbarę Bittnerównę, Alicję Boniuszko, Olgę Sawicką lub Ewę Głowacką, Marię Krzyszkowską czy może Ninę Novak. Patrząc na pomnik, feministki powinny być ukontentowane, gorzej z panami... ale od czego wyobraźnia, aby przywołać wspaniałych polskich artystów baletu, ot choćby Wojciecha Wiesiołłowskiego, Feliksa Malinowskiego, Zbigniewa Strzałkowskiego, Gerarda Wilka, Łukasza Gruziela, Stanisława Szymańskiego czy Witolda Grucę, wszak pomnikowa muza tańca odnosi się do wszystkich artystów baletu.
Corocznie, 29 kwietnia, przed pomnikiem Warszawskiej Terpsychory (czy jak „mówią na mieście” – Tancerki), gromadzą się tancerze i miłośnicy sztuki baletowej, aby uroczyście obchodzić Międzynarodowy Dzień Tańca. Dzień, ustanowiony w 1982 roku przez Komitet Tańca Międzynarodowego Instytutu Teatralnego (ITI-UNESCO), obchodzony jest w rocznicę chrztu ojca teatru baletowego Jeana-Georges’a Noverre’a – francuskiego tancerza i choreografa, wielkiego reformatora tańca scenicznego, najwybitniejszego twórcy i teoretyka tzw. ballet d’action czyli baletu z akcją, którego teorię wyłożył w swoich Lettres sur la dance et sur les ballets, wydanych drukiem w 1760 roku w Lyonie. Z okazji Dnia Tańca ogłaszane jest także Orędzie, które tworzy światowej miary artysta związany z tą sztuką. Oprócz tego Orędzia, od sześciu lat – z inicjatywy warszawskiej Fundacji na rzecz Sztuki Tańca – również polski twórca przygotowuje podobne przesłanie.
Historia tańca i baletu jest niemal tak długa jak historia ludzkości. „Taniec towarzyszy nam od zarania dziejów. Jest zjawiskiem ogromnym i niezwykle złożonym. Krzyżują się w nim różne style, gatunki i formy ekspresji. Pomimo różnic wpływają one na siebie i wzbogacają. Ten język ciała, niezależnie od gatunku czy stylu, stanowi najbardziej uniwersalny, wszędzie zrozumiały sposób komunikowania się” – pisał w 2017 roku, w pierwszym polskim orędziu, Krzysztof Pastor, choreograf i inscenizator, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego. W kolejnych latach autorami przesłań na Międzynarodowy Dzień Tańca w Polsce byli: Jacek Przybyłowicz – tancerz i choreograf (2018), Bożena Kociołkowska – prezes Fundacji na rzecz Sztuki Tańca (2019), Krzysztof Bondara – kierownik Baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu (2020), Wojciech Kępczyński – reżyser teatralny, choreograf, dyrektor Teatru Muzycznego „Roma” (2021) i w bieżącym roku Anna Hop – tancerka i choreografka, współpracująca z Polskim Baletem Narodowym, której Orędzie prezentujemy w bieżącym wydaniu „Ostoi” (zob. s. 14).
Taniec będąc dzisiaj w pełni niezależną dziedziną sztuki, zajmuje ważne miejsce w kulturze, wciąż rozwija się i podlega stałej ewolucji. – Wydobywający się z ludzkiego ciała, które jest najdoskonalszym z instrumentów, taniec od wieków jest efektem naturalnej potrzeby głęboko zakorzenionej w ludzkiej podświadomości. Podobnie jak rytm, puls i ruch, taniec jest jednym z podstawowych bodźców zakodowanych w nas samych – dopowie Jacek Przybyłowicz.
Już w XVIII stuleciu Jean-Georges Noverre zauważył, że taniec ma tę przewagę nad innymi sztukami, że należy do wszystkich krajów i do wszystkich narodów, że jego język jest powszechnie zrozumiały i osiągnąwszy pewien stopień doskonałości wywołuje wszędzie jednakowe wrażenie. „Piękny balet to sama natura, upiększona wszystkimi urokami życia”.
Przechodząc dzisiaj ulicą Moliera w Warszawie, obok muzy tańca – Warszawskiej Terpsychory – pamiętajmy o tej pięknej, jakże ulotnej sztuce, pamiętajmy o ludziach tańca, o artystach i twórcach baletu, o pedagogach, choreografach i tancerzach. O tych wszystkich, którzy tej niezwykłej sztuce poświęcili, poświęcają i będą poświęcać swoje życie.
Ireneusz St. Bruski
Ostoja 5/2022
Uchodźcy i repatrianci
A więc wojna! Smutne to i tragiczne. Czego się obawiano, nastąpiło. Konflikt zbrojny pomiędzy Rosją a Ukrainą, trwający od ośmiu lat, 24 lutego 2022 roku osiągnął kolejny etap. Wojna rosyjsko-ukraińska różni się od dotychczasowych, m.in. pod względem propagandy używanej przez zwaśnione strony, choć każda niesie to samo - śmierć i zniszczenie.
To kolejna z wojen, które co pewien czas wybuchają w różnych zakątkach świata, okrutna i bezsensowna, i jak każda, stanowiąca wielką porażkę człowieka. Głos największego autorytetu i przywódcy duchowego, nawołujący: „Trzeba odrzucić wojnę, miejsce śmierci, gdzie ojcowie i matki grzebią swoje dzieci, gdzie ludzie zabijają swych braci, nawet ich nie widząc; gdzie potężni decydują, a biedni umierają”... – wydaje się, iż jest głosem wołającego na puszczy.
Pocieszające, że w tym ogromie zła dzieje się równocześnie tyle dobra... Najbliżsi sąsiedzi, ale nie tylko oni, okazują współczujące serce, z pełnym poświęceniem pomagają. Jakże nieprzebrane są pokłady ludzkiej solidarności z uchodźcami. Rzesze wolontariuszy bezinteresownie ofiarowują swój czas. Miałem okazję doświadczyć ofiarnej pracy mieszkańców stolicy, choć nie tylko stolicy, na warszawskim Dworcu Centralnym. Niewyobrażalne wprost poświęcenie osób od młodych po emerytów. Podobnie w całym kraju, jak Polska długa i szeroka; rodziny przyjmują pod swój dach uciekających z terenu Ukrainy, których z każdym dniem przybywa.
Decyzje rządzących Polską zapadły niewiarygodnie szybko. Gościnnie otwarto granice i szerokim gestem popłynęło wielkie wsparcie dla osób z ukraińskim dokumentem tożsamości, wszak gdy wojna, wszystko inne schodzi na dalszy plan.
Diametralnie inaczej wygląda kwestia repatriacji Polaków do Ojczyzny. Niejako w cieniu obecnych działań wojennych, 23 marca w Senacie RP odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, której przedmiotem obrad była kontynuacja dyskusji nad rekomendacjami raportu zatytułowanego: Instytucjonalny model samorządowej polityki repatriacyjnej. Ograniczenia i narzędzia wsparcia ze strony władz centralnych.
Z perspektywy czasu widać, że „przyjęcie ustawy o repatriacji w 2000 roku nie miało na celu ułatwienia powrotu rodaków, lecz przeciwnie, służyło ograniczaniu repatriacji” – stwierdza dość krytyczne Michał Łajewski – jeden z uczestników posiedzenia w Senacie, na co dzień redaktor portalu informacyjnego dla repatriantów „Zapiski repatrianta” oraz kanału na YouTube „Re: Patria”, który próbuje pomóc tym, którzy pragną wrócić do kraju swoich Ojców.
Fakt ograniczenia repatriacji dobitnie pokazuje liczba wiz wydanych naszym rodakom w latach 2001-2004 na Ukrainie (odpowiednio: 381, 245, 77, 56) i Białorusi (140, 127, 43, 39) w porównaniu z następnymi latami, kiedy wydawano zaledwie około 20.-30. wiz rocznie. Kresowianie starali się wskoczyć wtedy do „ostatniego wagonu”, bo wspomniana ustawa pozbawiła ich prawa do repatriacji. W czerwcu 2000 roku, w trakcie prac nad ustawą, prezes Wspólnoty Polskiej prof. Stelmachowski stwierdził: „Należy się zastanowić, czy w naszym narodowym interesie jest ściąganie do Polski ludzi z dawnych Kresów Wschodnich. Moim zdaniem należy raczej wzmacniać znaczenie Polski na tamtych terenach”. Do czego doprowadziło takie butne podejście, widzimy obecnie w statystykach i w wiadomościach z Białorusi – konkluduje Michał Łajewski.
Równocześnie wskazuje, że „los kresowian niebawem podzielili i Polacy z Azji, choć Kazachstan ciągle wyglądał znacznie lepiej od reszty, będąc de facto jedynym krajem, którego mieszkańcy mieli jakiekolwiek szanse wyjazdu. W następnych latach Polska miała sfinalizować przygotowania do przystąpienia do Unii Europejskiej, jednak nieprzemyślane rozwiązania ustawy o repatriacji, brak spójnej wizji i narzędzi kontrolnych doprowadziły do totalnego zaniedbania całego procesu i spektakularnego spadku liczby powracających Polaków ze Wschodu [...]. Mało tego, że obóz rządzący pęka z dumy, sprowadzając żałosne kilkaset repatriantów rocznie, to jeszcze ma tupet nazywać to usprawnieniem i kilkukrotnym zwiększeniem tempa repatriacji”.
Polacy na Wschodzie pisali do gminnych władz w całym naszym kraju: „Rodacy, pomóżcie nam w przeprowadzce, przyjmijcie nas!” – i otrzymywali setki prawie identycznych odpowiedzi: „Niestety, nie mamy pieniędzy, nie mamy mieszkań, nie mamy możliwości”. Łza się w oku kręci. Jest przecież jakaś hierarchia troski o rodzinę, naród, o czym możemy przeczytać w jednym z tekstów tej edycji „Ostoi” (zob. Patriotyzm, s. 8).
Do jakich wniosków doszli członkowie Komisji senackiej w marcu 2022 roku, można sprawdzić sięgając po stenogram z posiedzenia, który zamieszczono na stronie Senatu RP. Polecam również pełną wypowiedź M. Łajewskiego, zamieszczoną na portalu „Rzeczpospolitej”, który stara się naświetlić problemy związane z repatriacją w wydaniu polskim, równocześnie przywołując przykłady krajów, jak choćby Izraela czy Niemiec, które w tym samym czasie sprowadzały tysiące (Izrael) i dziesiątki tysięcy (Niemcy) repatriantów. Państwa te pokazały, że da się bez pompy i patosu, bez politycznych zagrywek i próżnego gadania skutecznie sprowadzić swoich rodaków do macierzy.
Nie tylko warto powtarzać za jednym z Ojców Niepodległości: „Jesteśmy Polakami – więc mamy obowiązki polskie”... Rzesze naszych rodaków, których przodków tragiczny los rzucił na wschodnie rubieże Europy i Azji, nadal czekają na pomoc.
Ireneusz St. Bruski
Pokonkursowe refleksje
Rozwinąć skrzydła...
Będąc w latach 1998-2007 dyrektorem artystycznym bytomskiej szkoły baletowej, w 2005 roku postanowiłam powołać I Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny Uczniów Szkół Baletowych, gdyż polski rynek tańca współczesnego wciąż się kształtuje i potrzebuje nowych twórców.
Przyglądając się tegorocznej edycji Konkursu w Bytomiu z satysfakcją daje się zauważyć ogromne zaangażowanie i potrzebę młodego pokolenia mówienia poprzez taniec o sprawach ich interesujących. Okazało się, że mimo pandemii koronawirusa w kolejnej, już dwunastej, edycji Konkursu 2022, pojawiło się wiele interesujących choreografii zaprezentowanych przez młode pokolenie uczniów szkół baletowych (w wieku 15-19 lat). Młodzież udowodniła nam, że chce uczestniczyć w rozwoju współczesnej sztuki tańca, coraz lepiej posługując się nowymi technikami tańca współczesnego, myśląc samodzielnie i opowiadając nam tańcem o swoich problemach.
Należą się podziękowania instytucjom, które wspierają Konkurs, służący wychowaniu młodego pokolenia poprzez sztukę tańca, przyczyniając się do rozwoju kultury tanecznej w Polsce: Dyrekcji Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu, Centrum Edukacji Artystycznej, sponsorom oraz instytucjom patronującym Konkursowi.
Bożena Kociołkowska
Finał Konkursu Choreograficznego
Dzisiaj (29 stycznia) w Chorzowie odbędzie się uroczysty finał XII Międzynarodowego Konkursu Choreograficznego Uczniów Szkół Baletowych im. Bożeny Kociołkowskiej. Nagrodzone choreografie zostaną zaprezentowane na scenie Chorzowskiego Centrum Kultury.
Podczas Koncertu Galowego zobaczymy nagrodzone choreografie:
Mateusz Buszka (OSB, Bytom): „Natlok” (muz. Raime, Shifted) – tancerz: Mateusz Buszka,
Wiktor Perdek (OSB, Bytom): „When the box turns” (muz. Nu & Jo Ke) – tancerze: Wiktor Perdek i Magdalena Matejko,
Marta Wróbel (OSB Gdańsk): „Interccio” (muz. Jesper Kyd – Countdown) – tancerze: Marta Wróbel i Julia Pokrywka,
Jakub Kiryk (OSB, Gdańsk): „Search” (muz. Origambior – Tinder) – tancerz: Jakub Kiryk,
Zofia Wieteska (OSB, Gdańsk): „Nie-oczekiwa-nie” (muz. Balmorhea – Remembrance) – tancerz: Zofia Wieteska,
Klara Alibożek (SBOK, Kraków): „Niedokończone” (muz. Sanah) – tancerz: Klara Alibożek,
Mikołaj Spiżewski i Angelika Wolińska (OSB, Łódź): „Society” (muz. Ólafur Arnalds) – tancerze: Mikołaj Spiżewski i Angelika Wolińska,
Jakub Daćkus i Blanka Kaiser (OSB, Poznań): „not all men but all women” (muz. Meredith Monk) – tancerze: Jakub Daćkus i Blanka Kaiser,
Maja Jankiewicz i Inga Ograbek (OSB, Poznań): „Więzień czasu” (muz. Travis Lake) – tancerze: Maja Jankiewicz i Inga Ograbek.
W gronie laureatów są również młodzi choreografowie, którzy otrzymali Nagrody Specjalne Prezesa Fundacji na rzecz Sztuki Tańca:
Mateusz Buszka (OSB, Bytom): „Natlok” (muz. Raime, Shifted),
Sebastian Olczyk (OSB, Łódź): „Black Hood” (muz. Peter Gerson),
Martyna Warzocha (OSB, Warszawa): „Enigmatic” (muz. Abel Korzeniowski),
Olga Brączkowska (NSST Fouetté, Poznań): „Transformacja” (muz. Henry Torgut & Serge Houppin),
Maria Jabłońska (NSST Konserwatorium Tańca, Kraków): „Midway” (muz. Origamirio, Claude Debussy).
Początek Gali o godzinie 17.
W tegorocznym
Konkursie uczestniczyli uczniowie dwunastu szkół baletowych: Konzervatorium Jana Levoslava Bellu z Bańskiej Bystrzycy (Słowacja),
Niepubliczna Krakowska Szkoła Sztuki Tańca „L’Art de la Danse” – Krakowska
Akademia Tańca, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Ludomira Różyckiego w
Bytomiu, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Feliksa Parnella w Łodzi, Studio
Baletowe Opery Krakowskiej, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca
Fouetté
– Poznań, Ogólnokształcąca
Szkoła Baletowa im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu, Niepubliczna Szkoła
Sztuki Tańca w Białymstoku, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca
„Konserwatorium Tańca”
w Krakowie, Prywatna
Szkoła Baletowa w Bielsku-Białej, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Janiny
Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku i Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Romana Turczynowicza
w Warszawie.
Prezentacje konkursowe odbyły się w dwóch etapach: 27 i 28 stycznia. Pokazy młodych artystów oceniało Jury pod kierunkiem Jacka Przybyłowicza.
Patronat nad XII Międzynarodowym Konkursem Choreograficznym objęło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Wojewoda Śląski, Marszałek Województwa Śląskiego, prezydenci miast Chorzowa i Bytomia, Fundacja na rzecz Sztuki Tańca, Opera Śląska w Bytomiu i Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej. W gronie patronów medialnych są m.in. TVP Kultura, TVP3 Katowice, Twoja Telewizja Grupy SferaTV, Górnośląskie Towarzystwo Literackie, „Dziennik Teatralny”, Czasopismo Społeczno-Kulturalne „Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo”, „Życie Bytomskie”. Całość wydarzenia dofinansowano ze środków Centrum Edukacji Artystycznej.
Ireneusz St. Bruski
Rozpoczyna się Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny
Najbliższe trzy dni (27-29 stycznia) sceną Chorzowskiego Centrum Kultury zawładnie taniec. Już po raz dwunasty odbędzie się bowiem Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny Uczniów Szkół Baletowych im. Bożeny Kociołkowskiej.
W konkursowe szranki staną uczniowie dwunastu szkół baletowych. W związku z trudnym czasem pod względem zdrowia publicznego, z zagranicy przybędą jedynie przedstawiciele Konzervatorium Jana Levoslava Bellu z Bańskiej Bystrzycy (Słowacja); natomiast nie dotrą młodzi artyści z Czech czy Ukrainy. Polskę reprezentować będą: Niepubliczna Krakowska Szkoła Sztuki Tańca „L’Art de la Danse” – Krakowska Akademia Tańca, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Feliksa Parnella w Łodzi, Studio Baletowe Opery Krakowskiej, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca Fouetté – Poznań, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca w Białymstoku, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca „Konserwatorium Tańca” w Krakowie, Prywatna Szkoła Baletowa w Bielsku-Białej, Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Janiny Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku i Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Romana Turczynowicza w Warszawie.
Prezentacje konkursowe odbędą się w dwóch etapach: 27 i 28 stycznia. W ramach 1. etapu nastąpi prezentacja zgłoszonych choreografii w warunkach sali baletowej, w kostiumach scenicznych; w 2. etapie – prezentacja wybranych przez Jury choreografii na scenie, w kostiumie scenicznym i w światłach scenicznych. Pracami Jury pokieruje Jacek Przybyłowicz. 29 stycznia nastąpi finał: ogłoszenie wyników i wręczenie Nagród XII Konkursu Choreograficznego oraz Koncert Galowy.
Odbywający się już po raz dwunasty Konkurs,
zainicjowany został w 2005 roku przez ówczesną dyrektor artystyczną
Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Bytomiu Bożenę Kociołkowską, której
nazwisko weszło obecnie do nazwy tego wydarzenia. Od 2010 roku Konkurs organizowany
jest cyklicznie, co dwa lata. Jego organizatorami są Centrum Edukacji
Artystycznej i Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa
im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu, której dyrektorem jest Elżbieta Mendakiewicz.
– Organizowany przez nas Konkurs Choreograficzny jest jednym z tych wydarzeń, które budzi duże zainteresowanie młodzieży, co potwierdza ilość zgłoszeń: 98 choreografii przygotowanych przez 110. młodych choreografów, a wykonanych przez 154. adeptów sztuki tańca – podkreśla Elżbieta Mendakiewicz. – Jako dyrektor, nauczyciel szkoły baletowej jestem zafascynowana kreatywnością młodych twórców: różnorodnością podejmowanych tematów, sposobem ujmowania ich w taniec, subtelnością i wrażliwością... Kolejne edycje potwierdzają, że zaproponowany przed laty przez Panią Dyrektor Bożenę Kociołkowską Konkurs wciąż jest atrakcyjny i potrzebny.
Celem Konkursu jest m.in. rozwijanie i promowanie młodych talentów choreograficznych, popularyzacja różnych technik tanecznych, umacnianie pozycji tańca w świecie, wzbudzanie zamiłowania do tańca, a także wzmacnianie poczucia własnej wartości. Wśród zadań, jakie stawiają sobie organizatorzy, na pierwszy plan wysuwają się: aktywizacja twórczej pracy uczniów, wymiana pomysłów i doświadczeń między uczestnikami oraz nawiązywanie nowych kontaktów, publiczna prezentacja autorskich choreografii uczniów szkół baletowych oraz ocena prezentacji choreograficznych uczniów.
Patronat nad XII Międzynarodowym Konkursem Choreograficznym objęło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Wojewoda Śląski, Marszałek Województwa Śląskiego, prezydenci miast Chorzowa i Bytomia, Fundacja na rzecz Sztuki Tańca, Opera Śląska w Bytomiu i Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej. W gronie patronów medialnych są m.in. TVP Kultura, TVP3 Katowice, Twoja Telewizja Grupy SferaTV, Górnośląskie Towarzystwo Literackie, „Dziennik Teatralny”, Czasopismo Społeczno-Kulturalne „Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo”, „Życie Bytomskie”. Całość wydarzenia dofinansowano ze środków Centrum Edukacji Artystycznej.
Ireneusz St. Bruski
Chorzów: Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny
Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny Uczniów Szkół Baletowych im. Bożeny Kociołkowskiej organizowany jest od 2005 roku przez Ogólnokształcącą Szkołę Baletową im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu wraz z Centrum Edukacji Artystycznej.
Już po raz dwunasty szkoła będzie gościć uczniów szkół baletowych w wieku 14-19 lat z Polski i zagranicy. Konkurs odbywać się będzie tym razem, w związku z remontem sceny Opery Śląskiej, w dniach 27-29 stycznia 2022 roku w Chorzowie w siedzibie Chorzowskiego Centrum Kultury:
27 stycznia: na scenie Chorzowskiego Centrum Kultury odbędzie się I etap konkursu,
28 stycznia: na scenie Chorzowskiego Centrum Kultury odbędzie się II etap konkursu,
29 stycznia: w godzinach rannych odbędzie się próba dla wszystkich uczestników Koncertu Finałowego, a wieczorem – Koncert Laureatów z wręczeniem nagród.
Celem tego przedsięwzięcia jest: rozwijanie i promowanie młodych talentów choreograficznych, popularyzacja różnych technik tanecznych, umacnianie pozycji tańca w świecie, a także wyzwalanie postaw kreatywnych, wzbudzanie zamiłowania do tańca oraz wzmacnianie poczucia własnej wartości.
Zadaniem Konkursu jest ocena prezentacji choreograficznych uczniów, wymiana pomysłów i doświadczeń między uczestnikami, nawiązywanie nowych kontaktów oraz aktywizacja pracy uczniów.
W skład Jury wchodzą pedagodzy szkół baletowych, tancerze i choreografowie cieszący się autorytetem zawodowym, z Polski i zagranicy.
Polsko-niemiecka edycja poezji Rilkego

Do rąk czytelników trafiła dwujęzyczna edycja – Poezja Rainera Marii Rilkego w tłumaczeniu Witolda Hulewicza. Książka, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Stowarzyszenia im. Witolda Hulewicza „Ostoja”, stanowi przybliżenie bogactwa poetyckiego austriackiego poety, reprezentanta liryki symbolicznej, prekursora egzystencjalizmu, jak również poszerzenie wiedzy o życiu i twórczości Witolda Hulewicza – polskiego poety, pisarza, przyjaciela Rilkego i wybitnego tłumacza literatury niemieckojęzycznej.
Publikacja zawiera w sobie: Das Stunden-Buch (Księgę godzin; wiersze z lat 1899-1905) oraz obszerny wybór utworów zaczerpniętych ze zbiorów: Das Buch der Bilder (Księga obrazów; wiersze z lat 1902-1906), Neue Gedichte (Wiersze nowe, 1907), Der Neuen Gedichte anderer Teil (Wierszy nowych część wtóra, 1908), Das Marien-Leben (Życie Maryi, 1912) i Die Sonette an Orpheus (Sonety do Orfeusza, 1922).
Polskie tłumaczenie utworów Rilkego autorstwa Witolda Hulewicza zaczerpnięto z dwóch zbiorów: Księgi godzin z trzech ksiąg złożonej – wydanej nakładem wileńskiego Wydawnictwa Ludwika Chomińskiego i wydrukowanej w Polskiej Drukarni Nakładowej „Lux” w Wilnie w 1935 roku oraz z Księgi obrazów. Wierszy nowych, która została wydrukowana w warszawskiej Drukarni Jana Sidorowskiego przy ul. Wspólnej 59 i ukazała się w 1927 roku w wydawnictwie Skład Główny – Dom Książki Polskiej w Warszawie.
W książce zachowano oryginalną wersję utworów, wprowadzając jedynie niewielką korektę dostosowując tekst do współczesnych zasad ortografii.
Niniejszy zbiór poezji ukazuje się w 2021 roku z okazji 95. rocznicy śmierci Rilkego, zmarłego 29 grudnia 1926 roku w Valmont koło Montreux, i 80. rocznicy śmierci Hulewicza, którego Niemcy rozstrzelali 12 czerwca 1941 roku w Palmirach pod Warszawą.
Zapraszamy do pobrania książki i jej lektury...
Wydawnictwo ukazało się dzięki dofinansowaniu ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.